środa, 10 czerwca 2009

Ostatnio wpadliśmy w sieci, a konkretniej TU, na ciekawą audycję o psich adopcjach. Nie taki diabeł straszny :), zwłaszcza w przypadku naszej suni.

Dziś byłem z Lucky dłużej na spacerze. Chodziliśmy nad Wisłą, by zrobić sobie przystanek na piaskarni "Piaskarz SA" ;). Usiadłem sobie a Psina zaraz obok oparła się o mnie i tak razem kontemplowaliśmy przestrzeń :P. Jest bardzo przywiązana do Nas, pilnuje się wzorowo, ale czasami potrafi pokazać charakterek - znalazła kawał kości i nie chciała oddać, nie połknęła, nie gryzła, nie uciekała - po prostu przyszła usiadła i odwracała głowę bym jej nie zabrał :P - chybaa z 20 razy powiedziałem puść zanim w końcu wypluła - ale jestem pewien, że wiedziała o co mi chodzi - po prostu nie chciała. Inteligenta i uparta cholera :] - jak wszyscy w rodzince. :P

W ostatni weekend byliśmy u Dziadków/Rodziców na działce. Wszyscy się zachwycali naszą Panną, a Lucky dokładnie wiedziała komu musi się przypodobać i w jaki sposób. Pilnuje podwórka, a jak trzeba to leżę pod nogami - ach co ze mnie za wiejski piesek. Nawet rzodkiewkę i truskawkę zjem. :P Rodzicom nie przypadła do gustu "schroniskowe" imię, więc je od razu spolszczyli na Lusia :P - osobie opisywanej było wszystko jedno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz