piątek, 29 maja 2009

Jak się to zaczyna

Jak już pisaliśmy mamy w domu pierwszego pieska pod opieką. Nasza podopieczna nazywa się Lucky i jest kundelkiem, który ma wiele z rottwailera. Ponieważ chcemy się sprawdzić jako rodzina zastępcza została nam zaproponowana sunia, która ma już tymczasowego opiekuna, u którego mieszkała. Pan, który się nią zajmował wybiera się ze swoimi innymi psiakami (również azylowymi) na mazury trochę odpoczac i powakacjować. Lucky była u niego 3 miesiące i nie wiedział jak reaguje na małe dzieci, a bedzie wypoczywał ze swoją mala wnuczką, i tu pojawiamy sie my.
Lucky to przekochana sunia 4 - 5 letnia. Dużo przeszła i szuka u ludzi ciepła i miłości, ale nie jest nachalnym psiakiem, który nie daje spokoju, bo chce być głaskany. Ładnie się słucha na spacerach, nie reaguje na kota ani trochę i dzięki temu kot szybko się do niej przyzwyczaił, podobnie jest z innymi pieskami, które często spotykamy na spacerach. Mieszkamy razem niecałe 5 dni, ale już jesteśmy zaprzyjaźnieni, miło gdy wita cię mokry nos kiedy wracasz z uczelni i kręci takim malutkim ogonkiem w dzrwiach. Na razie się ładnie docieramy, a sunia sypia już obok naszego łóżka. Więcej napiszemy w następnym poście.

To zdjęcie, które można znaleźć na stronie Azylu i tak znaleźć opis naszej Lucky, zrobione jest u jej wcześniejszego opiekuna. Psinka po sterylizacji zaczeła przybierać w boczkach, ale dzielnie walczymy o ładną linię długimi spacerami i bieganiem, oraz odpowiednią ilością jedzenia.

wtorek, 26 maja 2009

pierwszy dzień

Wczoraj wieczorem przywieźliśmy pierwszą lokatorkę. Suczka imieniem Lucky, 4 letnia grzeczna psinka. Więcej wiadomości dostarczy Ania :].

niedziela, 24 maja 2009

Od początku

Już od dawna chcieliśmy coś robić dla zwierząt, zaczęło się od adoptowania naszego kot Wafla, uwielbianego przez nas grubasa. Wafel był malutki kiedy trafił do kociego azylu, a już wtedy doświadczył wiele złego od ludzi. Mieszkamy już z Waflem i żółwiem lądowym
Teodorem i uświadomiliśmy sobie, że mamy świra na punkcie zwierząt. Marzył nam się pies, ale na razie kończymy studia i nie wiemy jeszcze jak ułożą nam się dalsze plany, a pies to odpowiedzialność i długoterminowe zobowiązanie. Jakiś czas temu usłyszeliśmy o wolontariacie, który polega na tworzeniu u siebie domu tymczasowego dla zwierzaków ze schronisk dzięki czemu w przyjaznych dla siebie warunkach, wśród osób poświęcających im czas i serce czekają na swoje nowe rodziny. Dzięki temu psy czy koty nie są wystawione na stresujące i ciężkie warunki schroniskowe. Bardzo powoli startowaliśmy z tym pomysłem, zastanawialiśmy się nad różnymi za i przeciw, przeważyła jednak nasza chęć pomocy dzięki takiej działalności rodzi się możliwość pomocy większej ilości psiaków lub kociaków niż gdybyśmy zdecydowali się na adopcje jednego zwierza. Czas dla nas jest idealny, bo nie jesteśmy jeszcze związani pracą i jej godzinami, bywamy na zmianę w domu i mamy więcej wolnego dla siebie. Teraz po woli przygotowujemy się do naszej pierwszej wizyty. Zostaniemy tymczasowymi opiekunami pierwszego pieska, naszym celem jest ponowne przekonanie go do ludzi i nauczenia różnych przydatnych rzeczy (jeszcze nie wiemy jak nam to wyjdzie, będzie to też nasz debiut).
Więcej informacji o wolontariacie na stronie Fundacji
i kampanii Wybierz Miśka