W Warszawie ciągle pada, pies deszczu nie lubi ale na spacer trzeba pójść. Był mokry piasek, brudne kałuże a my, na spacerach, dokładnie w ich środku więc zdecydowaliśmy się na kompanie. Zadanie nie było proste, bo mamy tylko prysznic a pies za żadne skarby świata nie chciał się w nim znaleźć. Była bardzo grzeczna, bo nie pisnęła ani słówkiem, ale zaparła się przed drzwiami prysznica i stwierdziła, że dalej nie idzie. Na szczęście my też się wycwaniliśmy i przekupiliśmy psinę przysmakami. Cała kąpiel skończyła się tak, że my, łazienka i pies byliśmy porządnie wykąpani. Skończyło się wesoło :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz