Już od dawna chcieliśmy coś robić dla zwierząt, zaczęło się od adoptowania naszego kot Wafla, uwielbianego przez nas grubasa. Wafel był malutki kiedy trafił do kociego azylu, a już wtedy doświadczył wiele złego od ludzi. Mieszkamy już z Waflem i żółwiem lądowym
Teodorem i uświadomiliśmy sobie, że mamy świra na punkcie zwierząt. Marzył nam się pies, ale na razie kończymy studia i nie wiemy jeszcze jak ułożą nam się dalsze plany, a pies to odpowiedzialność i długoterminowe zobowiązanie. Jakiś czas temu usłyszeliśmy o wolontariacie, który polega na tworzeniu u siebie domu tymczasowego dla zwierzaków ze schronisk dzięki czemu w przyjaznych dla siebie warunkach, wśród osób poświęcających im czas i serce czekają na swoje nowe rodziny. Dzięki temu psy czy koty nie są wystawione na stresujące i ciężkie warunki schroniskowe. Bardzo powoli startowaliśmy z tym pomysłem, zastanawialiśmy się nad różnymi za i przeciw, przeważyła jednak nasza chęć pomocy dzięki takiej działalności rodzi się możliwość pomocy większej ilości psiaków lub kociaków niż gdybyśmy zdecydowali się na adopcje jednego zwierza. Czas dla nas jest idealny, bo nie jesteśmy jeszcze związani pracą i jej godzinami, bywamy na zmianę w domu i mamy więcej wolnego dla siebie. Teraz po woli przygotowujemy się do naszej pierwszej wizyty. Zostaniemy tymczasowymi opiekunami pierwszego pieska, naszym celem jest ponowne przekonanie go do ludzi i nauczenia różnych przydatnych rzeczy (jeszcze nie wiemy jak nam to wyjdzie, będzie to też nasz debiut).
Więcej informacji o wolontariacie na stronie Fundacji
i kampanii Wybierz Miśka
niedziela, 24 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz